Nie macie czasem ochoty przenieść
się na chwilę w inne czasy, w których dobre maniery i honor przedkładano nad
zdrowy rozsądek, a kobiety nosiły eleganckie, bogato zdobione suknie i
kapelusze dodające blasku i nuty tajemniczości. Nie chciałybyście dać sobie
wąsko zasznurować gorsetu, może nie koniecznie na 17 cali, jak Scarlett O’Hara
w „Przeminęło z wiatrem”, ale na tyle by poczuć
na sobie nieśmiałe spojrzenia mężczyzn. Sądzę, że takie odwiedziny innej
epoki byłyby niezwykle ciekawe.
Zaintrygowała mnie historia
gorsetu, niewątpliwie bardzo kontrowersyjnej części garderoby przez jednych
traktowanej niemalże jak narzędzie tortur przez innych wielbionej ze względu na
walory estetyczne. Jego historia jest niezwykle ekscytująca, a sięga ery
neolitu, w jaskiniach z tego okresu
odkryto ryciny kobiet ubranych w prototyp gorsetu ze skóry i rzemieni. Również
w starożytnym Egipcie podejmowano próby korygowania sylwetki za jego pomocą,
wówczas głównie męskiej. W średniowieczu stał się już stałym elementem
garderoby, zaczęto wszywać go w suknie i pojawiły się pierwsze fiszbiny. Na
francuskim dworze Katarzyny Medycejskiej w XVI wieku panowała moda na talię o
obwodzie 13 cali tj. około 33 cm. Prawdziwa era gorsetu przypada na XVII wiek,
fiszbiny stały się nie tylko konstrukcją, ale także elementem ozdobnym
wykonywanym z różnych materiałów – drewna, metalu, kości słoniowej czy fiszbin
wieloryba. Kolejnym krokiem było wynalezienie metalowych dziurek do przewlekania
wiązania gorsetu na krzyż. Początek XIX wieku uwolnił kobiety od jarzma gorsetu,
a w użycie weszła opaska podtrzymująca biust, przypominająca obecne
biustonosze. Wielki powrót gorsetu nastąpił w XX wieku, głównie za sprawą
świata filmu i muzyki, eksponowały go takie gwiazdy jak Marilyn Monroe czy
Sophia Loren. Obecnie jest eleganckim, nieco frywolnym dodatkiem garderoby. Co
ciekawe gorset traktowany zwykle jako część bielizny szyto z kolorowych, często
wzorzystych tkanin i nie zawsze noszono ukryty pod ubraniem.
I tak oto opowieść o gorsecie stała
się inspiracją do wykonania butelki - Gorsetowy Flakon, z pomocą przyszedł mi
znowu Malowany Kokon. Motywem przewodnim
stał się gorset, a dominującym kolorem
zieleń. Butelkę pomalowałam w biało-zielone psy, na jej górną część
zastosowałam spękania, ponieważ użyłam zielonej butelki po winie, kolory spękań
idealnie komponują się z moją koncepcją kolorystyczną. Przejście zostało
wykończone zielonym bluszczem. Na takim tle użyłam transferów damy w gorsecie oraz starej reklamy prasowej
gorsetów damskich, aby ożywić odrobinę moje dzieło i nadać mu bardziej
kobiecego charakteru dodałam karmazynowe róże. Całość starannie polakierowałam.
Efekty możecie zobaczyć poniżej.
Spodobało Ci się? Zostaw proszę komentarz. Udostępnij dalej! Swoim poleceniem wywołasz mój uśmiech.
Ja też mam ochotę czasem przenieść się w tamte czasy,tylko nie wiem czy poradziłabym sobie z noszeniem tych długich sukni, a w szczególności gorsetu -;)
OdpowiedzUsuńPomysł na butelkę przedni,efekt powalający
Skąd czerpiesz motywy na transfery?
Gorsety są bardzo kobiece, a my kobiety lubimy czasem dla wyglądu trochę pocierpieć :) Bielizna jest mi bliska z racji wykonywanego aktualnie zawodu, stąd pomysł gorset. Wykorzystane tutaj motywy pochodzą z Malowanego Kokonu, pewnie gdzieś umknęło w przydługim tekście. Czasami zaglądam do Vanity Fair, z reguły w postach staram się zaznaczyć, skąd zaczerpnęłam dany motyw. Jeśli już się nauczę jak dodawać banerki stron, z którch pomocy korzystam, to je umieszczę :) Pozdrawiam mile.
UsuńŚwietna butelka pełna pomysłów a gorsetu nie chcę nosić, bo by ograniczał przy dekupażu ale wykorzystać do zabawy zawsze.
OdpowiedzUsuńMnie gorset uwodzi sam w sobie jako przedmiot, ale też nie wyobrażam sobie siebie w gorsecie i z wiertarką lub papierem ściernym. Widok byłby żałosny i zabawny zarazem :)
Usuń