Na coś przydały się stare wykłady :) Trzymam je w pudle bardziej z sentymentu niż jakiejkolwiek większej potrzeby. Nie zapowiada się, aby ktoś z mojego najbliższego otoczenia poszedł w moje ślady, byłam jedynym w rodzinie wybrykiem natury w tej materii.
Zainteresowani tematyką dopatrzą się tutaj algebry, dla innych będzie to być może ekstrawagancka dekoracja.
Butelkę czeka jeszcze nałożenie wielu warstw lakieru (dopiero naniosłam dwie), ze względu na nachodzące na siebie kawałki papieru. Potrwa to zapewne tydzień z kawałkiem, zakładając, że będę mogła lakierować dwa razy dziennie. Ponieważ nie zamierzam ozdabiać jej dodatkowymi akcesoriami, nie zmieni już znacząco wyglądu. Nabierze tylko matowej gładkości i zabezpieczenia, dlatego też dokonuję dzisiejszej prezentacji.
Spodobało Ci się? Zostaw proszę komentarz. Udostępnij dalej! Swoim poleceniem wywołasz mój uśmiech.
Pomysłowa Anita.Gratuluje pomysłu!
OdpowiedzUsuńDziękuję Barbaro :), zabiegana jestem ostatnio i mało się udzielam, na razie nie potrafię palcem do oka trafić, ale postaram się to jakoś nadrobić niebawem. Pozdrawiam mile :)
UsuńHa, ha, pomysł świetny :) Pomaleńku ją doszkliwiaj, bo fajna buteleczka będzie :)
OdpowiedzUsuńDłubię przy niej, wolno, ale dłubię :)
UsuńO kurcze,kapitalny pomysł ! Chyba go podkradnę...Zwłaszcza,że strych zalegają mi pudła z zeszytami po moich dzieciach,które już dawno poszły sobie w świat. A mama z sentymentu trzyma te szare zeszyty z PRL-u,żeby zachować chociaż część ich dzieciństwa.Świetne w swojej prostocie. Też bym już nic nie dodawała.:)
OdpowiedzUsuńCzłowiek się głowi jak coś ozdobić, a potem te najgłupsze i proste pomysły okazują się trafione w dziesiątkę.
Usuń