Nie wiem jeszcze jaki los spotka
ową butelkę, dlatego nie nadałam jej nazwy. Po przedstawieniu rzeczonej butelki
na rodzinnym forum zaległa niezręczna cisza, co oznacza ogólnie brak akceptacji.
Zakładając, że nie od razu Rzym zbudowano, postanowiłam mimo wszystko Wam ją
zaprezentować, licząc jednocześnie na konstruktywne uwagi, podpowiedzi i
wskazówki na przyszłość. Wyrzucić jest najprościej, ale na to zawsze przyjdzie
czas. Być może jakaś nazwa również się zrodzi.
Może krótki opis wykonanych
czynność trochę Was naprowadzi. Najpierw nałożyłam biały podkład, następnie
naniosłam farby akrylowe rozcieńczone w różnym stopniu wodą: błękitną,
ultramarynę i granat. Gdy już porządnie wyschła zrobiłam białe plamy, lekko je
rozmazując oraz białe żyłki. Przykleiłam
złoconą folię, nadając kształt owalu, a kolejnym krokiem było przyklejenie
wyciętego obrazka z aniołkiem (grafika pochodzi z Fairy Graphics). Zakupiłam
ostatnio szelak i bardzo chciałam go wypróbować, dodałam do niego odrobinę
złota i pomalowałam nim całą powierzchnię butelki, na tym kończąc moją pracę
nad butelką.
Poniżej możecie ją zobaczyć.
Liczę Wasze na cenne uwagi.
Spodobało Ci się? Zostaw proszę komentarz. Udostępnij dalej! Swoim poleceniem wywołasz mój uśmiech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz