Wiejskie gospodarstwa kryją w
sobie wiele skarbów, nie tylko na strychu. Ostatnim moim znaleziskiem jest
stary przedwojenny, niemiecki, wiszący młynek do kawy P.D. (przynajmniej takich
informacji doszukałam się na jego temat), niestety mocno podniszczony i
zdekompletowany.
Ceramika miejscami uszczerbiona i popękana, brakuje mu
pojemnika na mieloną kawę oraz przykrywki, no i oryginalnej deseczki, do której
zwykle takie młynki są przytwierdzone. Żarna są oczywiście sprawne, ale już
solidnie starte. Po rozkręceniu i oczyszczeniu wszystkich części uzyskałam
takie oto puzzle z młynka do kawy:
Moje próby znalezienia brakujących,
oryginalnych części nie zdały rezultatu. Znalazłam oczywiście szklany pojemnik
na kawę, ale wymiary okazały się nieodpowiednie. Będę jeszcze szukać, a póki co
poradziłam sobie inaczej.
Czytałam ostatnio o metodzie
postarzania przedmiotów cukrem i postanowiłam spróbować. Uznałam, że deska do
młynka będzie odpowiednim elementem. Sposobów na tą metodę jest zapewne wiele,
ja zrobiłam to następująco: pomalowałam deskę brązową farbą akrylową, po jej
wyschnięciu za pomocą gąbeczki naniosłam farbę w kolorze kości słoniowej, od
czasu do czasu maczając gąbeczkę w cukrze, ponieważ ceramika ma granatowe
elementy dodałam trochę błękitu i odrobinę ochry. Nie powiem, wszystko się
lepiło J
Po wyschnięciu zabrałam się za szlifowanie, aby kolory się zmieszały i powstał
efekt starzenia. Niestety cukier jak to cukier, w zetknięciu się z farbami
akrylowymi, trochę się rozpuścił w międzyczasie i chyba był zbyt miałki, a
farby mało gęste, bo uzyskałam efekt odmienny od tego, którego się spodziewałam.
Nie mam porównania, ponieważ robiłam to po raz pierwszy, ale ze zdjęć, które
widziałam powinno to wyglądać inaczej. Zostało tak jak jest.
Z powodu braku pojemnika na kawę,
zrobiłam go sama, używając pleksi i szklanego słoiczka. Podobnie z przykrywką,
miałam taką drewnianą w podobnym rozmiarze, więc ją wykorzystałam. Shabby chic
poszedł w ruch, pomalowałam pokrywkę na granatowo, potem świeca i biała farba
akrylowa. Przetarłam krawędzie papierem ściernym i polakierowałam.
Ostatecznie powstał wiszący
młynek do kawy w stylu… no właśnie jakim? Vintage, a może bardziej kuchennym
fusion, gdzie łączy się różne tradycyjne przepisy, aby powstała jakaś kulinarna
wariacja. Na pewno jest to radosna twórczość Whoanity. W domu zdania są
podzielone, więc dopóki nie zakupię oryginalnych części łącznie z deską, młynek
nie ma szans, aby zagościł u mnie w kuchni, choć pasowałby mi do kafelek. W
domu demokracja musi być, każdy wyraził swoje poglądy i trzeba się z nimi
liczyć. Wykonałam coś w rodzaju: sztuka dla sztuki i przy okazji testowałam
metodę postarzania cukrem, choć też z miernym skutkiem. Jedno jest pewne puzzle
z młynka do kawy udało mi się złożyć.
Życzę dobrej zabawy w oglądaniu Młynka
do kawy Fusion.
Spodobało Ci się? Zostaw proszę komentarz. Udostępnij dalej! Swoim poleceniem wywołasz mój uśmiech.
Moje gratulacje, efekt jest świetny, ja jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń